Po odebraniu tego telefonu nie wiem co mam zrobić. Nogi uginają się pod moim ciężarem. Powiedzieć Kasi...Powiedzieć Kasi..Szybko otwieram drzwi do salki i dostrzegam rozgniewaną twarz dziewczyny.
-Andrzej obiecałeś...Miałeś mnie zostawić samą.- Spogląda na mnie i jej rysy twarzy łagodnieją.- Coś się stało?
-Emilka pokłóciła się z Wojtkiem, wybiegła z jego mieszkania i wpadła pod samochód. Teraz jest na stole operacyjnym.- Siadam ciężko na krześle.
Kasia zrywa się z łóżka, krzywiąc się, bo stanęła na kontuzjowanej nodze. Z jej ust wyrywa się syk bólu.
-Jak to? W którym szpitalu?!- Spogląda mi w oczy i już wie, że to ten sam szpital.
Zarzuca na siebie szlafrok, bierze kule i rusza w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz?- pytam.
-Musze ją zobaczyć.- odpowiada i wychodzi na korytarz, a ja ruszam za nią.
W recepcji wskazują nam numer sali, mówiąc, że może to trochę potrwać. Dwie godziny później Emilka jest już w sali, a my możemy wejść. Otwieram drzwi, wchodzę do środka i dostrzegam leżącą postać na jedynym łóżku w sali. Podchodzimy bliżej. Pod okiem dziewczyna ma ogromnego siniaka. jej nos jest obandażowany. Policzki oraz broda są całe poobcierane. Na szyi ma kołnierz ortopedyczny. Na prawym ramieniu widnieje biały gips. Jednym słowem wygląda kiepsko. Dziewczyna odwraca wzrok w nasz stronę i słabym głosem wydusza z siebie jedno słowo:
-Cześć.
Emilka
Do sali wchodzą dwie osoby. W momencie gdy podchodzą bliżej, spoglądam w bok i z ulgą stwierdzam, że to Kasia i Wrona. Na twarzy Wierzbickiej maluje się przerażenie, Wrona stoi jak wmurowany. Biorę oddech i witam się cicho:
-Cześć.
Kaśka siada obok mnie i pyta:
-Co to była za operacja?
-Musieli mi poskładać żebra.- Odpowiadam i zsuwam z siebie kołdrę ukazując zabandażowaną klatkę piersiową.-Teraz nie muszę szukać gorsetów, mam jeden świetnie dopasowany.- żartuje, a Kaśka uśmiecha się lekko.
-O co się pokłóciliście?- pyta Andrzej.
Z ust schodzi mi uśmiech, biorę głęboki oddech, który wywołuje u mnie fale bólu i opowiadam im o tym co się wydarzyło w domu Włodarczyka. Słysze dźwięk otwieranych drzwi. Słysze kroki i spoglądam wprost w oczy Wojtka. Czuje złość, jak on mógł się tu teraz pokazać?
Kasia
Spoglądam na Andrzeja. Na jego twarzy pojawia się grymas złości. Zrywa się z miejsca, odwraca go w swoją stronę i jednym celnym trafem uderza go w nos. Wojtek szybko się zbiera i oddaje Andrzejowi w brzuch.
-Dosyć!- Krzyczy Emilka.
Chłopcy nie przerywają i zaczynają się szamotać. Zbliżam się do nich i staram się rozdzielić. Nagle robi mi się ciemno pod powiekami. Siadam ciężko na krzesło, odzyskuje jasność widzenia i krzyczę głośno:
-Idioci zachowujecie się jak dzieci! śmiało, dajcie mi po pysku jeszcze raz! Mam was dość!
Łapie kule i wyczłapuje z sali. Udaje się do swojej, ubieram w jeansy i bluzę. Wychodzę z sali i mimo protestów Andrzeja wsiadam do autobusu. Dojeżdżam pod biedronkę. W supermarkecie kupuje dwie 0,7 oraz wino i jadę do domu. Z szafki wyjmuje szklankę i w ciągu godziny wypijam wszystko co wcześniej kupiłam. Czuje jak kreci mi się w głowie. Ziemia usuwa mi się spod stóp.
-Musze pogadać Emilką- Mamrocze, a z ust wymyka mi się czkniecie.
Z trudem wdrapuje się po schodach, po drodze wywracając się dwa razy. Drzwi do sali Emilki są uchylone. Wchodzę do środka i dostrzegam siedzącego na krześle Andrzeja rozmawiającego z Emilką. W tle leci cicho muzyka z Vivy. Andrzej widząc jak się bujam, pyta z niedowierzaniem:
-Czy ty piłaś?
-A co już nie można się porządnie napić?-Pytam i opieram się o zlew.
-Cholera jesteś w szpitalu! Nie, nie można do cholery. To takie niedojrzałe!-Mówi Andrzej.
-A dojrzałe było bicie się?-Pytam.
Z telewizora dochodzi dźwięk: Coveru ''Crazy in Love'' Beyonce.
-Na pewno bardziej dojrzale się zachowuje niż ty!-Krzyczy chłopak.
''I look and stare so deep in your eyes''
-Mam już dość!-krzyczę.- Zawsze wszystko to moja wina!
-A nie? Do cholery schlałaś się tak, że ledwo stoisz na nogach!
''Call your name two, three times in a row''
-Co Ty sobie do cholery wyobrażałeś?! - w moim głosie pojawia się niebezpieczna nuta , którą mój ukochany bez wątpienia wyczuwa.
-Należało mu się- odwarkuje spoglądając na mnie stanowczo
''Just how your love can do what no one else can.''
Mimo, że jestem pijana mój mózg pracuje całkiem sprawnie. Z zadziwiającą szybkością wyrzucam z siebie kolejne oskarżycielskie słowa.-Zgrywasz macho bo chcesz komuś zaimponować? Może i mnie uderzysz, bo się źle zachowuje?
''Got me lookin so crazy right now, your touch's''
-Dzisiaj już raz oberwałam po twarzy, kolejny raz nie zaszkodzi, prawda?-Dodaje.
Andrzej staje jak wryty. Nie spodziewał się frontalnego ataku. I widocznie nie zauważył momentu w, którym oberwałam. Oczy nadal pobłyskują mu złowrogo ale promile wypite wcześniej dodają mi animuszu i nie przejmuje się tym co może za chwile nastąpić. Andrzej zdążył się otrząsnąć i odpowiada na mój atak:-Ten kretyn zachował się jak palant i nie będę się tłumaczył! Mam już tego dość!
''Got me lookin so crazy in love.''
-Wiesz co?- pytam i od razu udzielam odpowiedzi.- Ja też.
-uspokójcie się- mówi Emilka.
-Masz racje.- Andrzej olewa Emilkę i spogląda w moje oczy bez śladu uczucia.- To koniec.
-No to cudownie.- odpowiadam.
''It's the beat that my heart skips when I'm with you,''
-Przemyślcie to jeszcze- Błaga Poznańska.
-Ja to już przemyślałam.- Odpowiadam.
-Ja też.- Dodaje środkowy.
''But I still don't understand''
-Wy się nie kłócicie! Jesteście parą idealną przecież!-Emilka próbuje ratować sytuacje.
-Właśnie widać jak się nie kłócimy.- mówi Andrzej.
''Got me lookin so crazy right now, your touch's''
-Perfekcyjna jak pani domu.- Dodaje gorzko.
-Strasznie idealna...- Komentuje Andrzej.
''Got me lookin so crazy in love.''
Odpycham się ciężko od zlewu i ruszam w stronę wyjścia, lecz na drodze staje mi mój lekarz.
-Szukałem pani.- mówi i krzywi się, gdy wyczuwa ode mnie alkohol.- Mam pani wyniki. Sam dziwie się, że to mówię ale może to i dobrze, że pani piła.
-Dobrze, że piła? Nie rozumiem...-mówi Wrona.
Lekarz spogląda mi ze smutkiem w oczy i mówi rzeczowo:
-Była pani w trzecim miesiącu ciąży. Upadek spowodował poronienie. Przykro mi.
Przepraszam za dłuuuuuuugaśną przerwę kochani, ale była ona spowodowana nawałem nauki. Jak tam wrażenia po siedmiu tygodniach szkoły? Piszcie komentarze, oceniajcie. Jak myślicie co będzie dalej? :)
Andrzej staje jak wryty. Nie spodziewał się frontalnego ataku. I widocznie nie zauważył momentu w, którym oberwałam. Oczy nadal pobłyskują mu złowrogo ale promile wypite wcześniej dodają mi animuszu i nie przejmuje się tym co może za chwile nastąpić. Andrzej zdążył się otrząsnąć i odpowiada na mój atak:-Ten kretyn zachował się jak palant i nie będę się tłumaczył! Mam już tego dość!
''Got me lookin so crazy in love.''
-Wiesz co?- pytam i od razu udzielam odpowiedzi.- Ja też.
-uspokójcie się- mówi Emilka.
-Masz racje.- Andrzej olewa Emilkę i spogląda w moje oczy bez śladu uczucia.- To koniec.
-No to cudownie.- odpowiadam.
''It's the beat that my heart skips when I'm with you,''
-Przemyślcie to jeszcze- Błaga Poznańska.
-Ja to już przemyślałam.- Odpowiadam.
-Ja też.- Dodaje środkowy.
''But I still don't understand''
-Wy się nie kłócicie! Jesteście parą idealną przecież!-Emilka próbuje ratować sytuacje.
-Właśnie widać jak się nie kłócimy.- mówi Andrzej.
''Got me lookin so crazy right now, your touch's''
-Perfekcyjna jak pani domu.- Dodaje gorzko.
-Strasznie idealna...- Komentuje Andrzej.
''Got me lookin so crazy in love.''
Odpycham się ciężko od zlewu i ruszam w stronę wyjścia, lecz na drodze staje mi mój lekarz.
-Szukałem pani.- mówi i krzywi się, gdy wyczuwa ode mnie alkohol.- Mam pani wyniki. Sam dziwie się, że to mówię ale może to i dobrze, że pani piła.
-Dobrze, że piła? Nie rozumiem...-mówi Wrona.
Lekarz spogląda mi ze smutkiem w oczy i mówi rzeczowo:
-Była pani w trzecim miesiącu ciąży. Upadek spowodował poronienie. Przykro mi.
Przepraszam za dłuuuuuuugaśną przerwę kochani, ale była ona spowodowana nawałem nauki. Jak tam wrażenia po siedmiu tygodniach szkoły? Piszcie komentarze, oceniajcie. Jak myślicie co będzie dalej? :)