niedziela, 20 kwietnia 2014

Prolog

Praktycznie całe swoje życie spędziłam w małej wiosce nieopodal Olsztyna. Wraz z mamą,tatą, bratem oraz dwoma siostrami mieszkaliśmy w małym domku jednorodzinnym.
Pewnego dnia dwa miesiące temu wszystko się zmieniło, moje życie dotąd poukładane legło w gruzach. O 10:30 do drzwi zapukało dwóch policjantów, którzy przynieśli nam straszną wiadomość. Mój tato wraz z najlepszym przyjacielem wracając z pracy wzięli udział w wypadku samochodowym. Wyjechała im na czołówkę ciężarówka, która zmiażdżyła samochód taty. Oboje zginęli na miejscu, a kierowca ciężarówki miał zaledwie rozbite czoło, i kilka zadrapań na ramionach.
Moja mama się załamała, nie umiała się pozbierać. Nie potrafiła normalnie żyć w naszym domu, ponieważ wszystko przypominało jej tatę, wiec postanowiła wyprowadzić się jak najdalej. Musiałam porzucić wszystko, co do tej pory znałam... Przyjaciół, chłopaka, jazdę konną, która jest moją pasją do tej pory oraz staż w Gazecie Olsztyńskiej. Siostra wraz z braćmi zostali na mazurach, a ja musiałam się wyprowadzić. Wcale nie było mi to na rękę...Krzyczałam, kłóciłam się jednak nic to nie dało. Tydzień później siedziałam w samochodzie, i machałam ze łzami w oczach rodzeństwu, oraz przyjaciołom.
Trafiłyśmy do Bełchatowa, gdzie nie miałam nikogo oprócz mamy. Wszystko było takie nieznane... Na miasto wychodziłam...rzadko. Nie miałam na to ochoty, no bo z kim miałabym wyjść?! Z Anią rozmawiałam przez skype, dzięki temu nie zwariowałam do końca. Miejscem, które dawało mi spokój był park. Siadałam tam pod drzewem, zamykałam oczy i wędrowałam w myślach ku zielonym lasom, jeziorom oraz obszernym polanom. W Bełchatowie nie miałam możliwości jeździć konno, a przecież jazdę mam we krwi!Dziadkowie, wujek oraz tata mieli obszerne stajnie. Odebrano mi to w tak brutalny sposób!Zabrano mi część taty, tą część która mi pozostała. To na mazurach zostało moje serce...Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało...Teraz zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo się myliłam.

1 komentarz: