sobota, 3 maja 2014

Rozdział III

Andrzej

Razem z Kasią idziemy do małej Kafejki na rogu ulicy, ponieważ nie znaleźliśmy Emilki. Zamawiam stolik schowany za przepierzeniem. Odsuwam krzesło, tak aby Kasia mogła zająć swoje miejsce. Po chwili podchodzi kelnerka, i zadaje standardowe pytanie:
-Co podać?
-Wybieraj- mówię do mojej ''towarzyszki''.
-Hmmm...-Kasia spogląda w kartę.-To może...Cappuccino Orzechowe, oraz murzynka?
-W takim razie ja to samo.- mówię i uśmiecham się do Kasi, a ona odwzajemnia uśmiech.
-Skąd znasz tą kawiarnie?-pyta.
-Gdy byłem mały przychodziłem tu razem z mamą.
-To ty byłeś mały?-Kaśka śmieje się cicho.
-Gdy miałem mało lat...-poprawiam się, i kręcę głową z uśmiechem na ustach.-Jakie jest twoje marzenie?
-Aby Andrzej Wrona dał mi żyć, wyprowadził się, i nigdy więcej się do mnie nie odezwał.- mówi Kasia grobowym tonem, a ja czuje jak pęka mi serce.
-W takim razie, pójdę już sobie.-Mówię, i zaczynam się podnosić.

Kasia

Wronka naprawdę uwierzył, że to prawda i zaczął się podnosić. Spojrzałam na niego, nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
-O co chodzi?-pyta marszcząc brwi.- Czemu się śmiejesz?
-Żartowałam! Moje marzenie? Mam kilka marzeń...Móc jeździć konno, sprawdzić się jako siatkarka, widzieć szczęśliwą Emi, codziennie widzieć uśmiech na twojej twarzy, mieć kogoś mi bliskiego, no i może to zabrzmi głupio, ale być szczęśliwą.
-Spadł mi kamień z serca! Wiesz...Myślę, że kilka marzeń mogę spełnić.
W tym momencie pojawia się kelnerka przynosząc zamówienie. Stawia je na stole, i odchodzi. Andrzej pochyla się w moją stronę.
-W jaki sposób?- Szepce.
-No cóż... Jeśli chodzi o siatkę, to mogę z tobą potrenować jak wrócę do formy. Oczywiście, jeśli chcesz.-Andrzej kładzie dłoń na stolik.
-Chętnie, a co z pozostałymi?-pytam.
-Cóż dwa, a może nawet więcej marzeń możemy zawrzeć w jednym.
-W jaki sposób?- Unoszę prawą brew do góry.
-Na pewno możemy połączyć bycie z kimś i mój uśmiech.No i może nawet szczęście-Wronka słodko się uśmiecha.
-Do tego pijesz!-mówię.
-Co ty na to? Będziemy razem? Mój uśmiech masz wtedy gwarantowany.
-No cóż...-Biorę łyk gorącego napoju.- To chyba przeznaczenie, więc możemy spróbować.
-Naprawdę?- Pyta Andrzej, a na jego ustach wykwita piękny uśmiech.
-Naprawdę.-Potwierdzam, a Endriu wpija się w moje usta.
-Ale tylko spróbować! Jak nam nie wyjdzie, to się rozstajemy,jasne?
-Jasne, psze Pani!- mówi Andrzej.
-No to dobrze, że to ustaliliśmy.- uśmiecham się szeroko.
-A co do pozostałych marzeń...-mówi, i łapie mnie za rękę.- Emilka ma kogoś?
-Nie, a co?- mrużę podejrzliwie oczy.
-Nie nic...-Na ustach Andrzeja pojawia się podejrzany uśmiech.
-Andrzej no mów! Co wykombinowałeś?
-Nie nic, opowiedz mi o sobie.
-To może tymi powiedz jakie są twoje marzenia. -mówię.
-Zdobyć złoto na Mś, odnaleźć spokój,szczęście...Nie wiem trudno powiedzieć.
Ja i Endriu siedzimy razem, i miło spędzamy czas.Gdy mija godzina odkąd zjawiliśmy się w kawiarence środkowy pyta:
-To co teraz robimy?
-No nie wiem... Jako, że masz złamaną nogę wiele opcji odpada... Mogę zaproponować wycieczkę do mnie, albo do ciebie.I to chyba tyle...
-W takim razie może do mnie?- mówi pytającym głosem Wronka.
-Okej, innym razem możemy pójść do mnie.
-Nie ma sprawy.-Wronka pokazuje zęby w uśmiechu, łapie mnie za rękę, po czym razem wychodzimy we Wrześniowy chłód. 
Dojazd do mieszkania Andrzeja zajmuje nam góra 5 min. Endriu otwiera drzwi, i przepuszcza mnie przodem. Wchodzę do przestronnego, i pełnego światła salonu. Wszystko tu jest takie nowoczesne, oraz pełne wyjątkowego stylu.
-Jejku...Ale niesamowite mieszkanie.-mówię. 
-No cóż...Dziękuję. -Wronka uśmiecha się szeroko.-To co, może jakiś film?
-Chętnie.-odpowiadam.
Endriu pokazuje mi szafeczkę z filmami, i prosi abym coś wybrała. Przeglądając pobieżnie filmy trafiam na: ''Nieletni Pełnoletni''. Wyciągam go, i pokazuje Wronce. Andrzej przynosi popcorn, Coca-cole oraz orzeszki. Ja siadam na kanapę, a on włącza  płytę. Pilot zostawia na stoliku, siada obok mnie, i obejmuje mnie w tali ręką. Siedzę w takiej pozycji, że jest mi strasznie nie wygodnie, wiec opieram głowę o tors chłopaka, a ten całuje mnie w czubek głowy. W połowie filmu spostrzegam, że Wronka usnął. Po cichu wysuwam się z jego objęć,i w torebce znajduje marker, który świeci w ciemności, a przy świetle dziennym go nie widać. Jego twarz dekoruje ''pięknymi'' malunkami, ale nie oszczędzam również ramion. Gdy na twarzy, oraz ramionach Andrzeja nie ma wolnej przestrzeni chowam jego kule do szafy, a na gipsie pisze: Najlepszy towar w mieście. Na stoliku zostawiam karteczkę: 

''Kochanie,
musiałam uciekać. Zadzwoń później. Kocham, i tęsknie,
   Kasia.''                                       

Zabieram kurtkę, i wracam do domu gdzie czekają na mnie smsy od Emi. Ja jednak padając ze zmęczenia rzucam się na łóżko i odpływam do krainy snów.                  


Wybaczcie, że dopiero teraz ale brak czasu oraz sprawy rodzinne. Jak się podoba? :) Byle jaki ale zawsze ;)

1 komentarz: